Co warto zobaczyć na Zanzibarze? [RELACJA]

AfrykaAgata Biernat19.01.2021

Białe plaże i olśniewająca turkusem woda – taki obrazek kreśli się nam zazwyczaj w głowie, gdy słyszymy o wakacjach na Zanzibarze. Ale Zanzibar to nie tylko miejsce, gdzie oddamy się błogiemu wypoczynkowi. To właśnie tu staniemy oko w oko z ponad 100-letnim żółwiem, „pobawimy się” w ciuciubabkę z delfinami, zachwycimy aromatami przypraw czy podczas spaceru uliczkami Stone Town doświadczymy mieszanki kilku kultur. Prawda, że brzmi ciekawie?

Red Colobus
Małpa Red Colobus na Zanzibarze

Dobrze już przed wyjazdem zrobić sobie zarys, co chciałoby się zobaczyć, bo miejsc do odwiedzenia jest naprawdę sporo. Czy chcemy skupić się na samym Zanzibarze, czy może wybrać się na dwudniowe safari na kontynent, do Tanzanii. Wszystko też zależy, jak długi pobyt planujemy. My spędziliśmy na Zanzibarze tydzień i w tym czasie zwiedzaliśmy tylko wyspę – mówi Beata, nasza klientka, która wraz ze swoim partnerem Maciejem odwiedziła Zanzibar trzy lata temu.

– Zanzibar można zwiedzać w zasadzie na trzy sposoby. Na własną rękę – zamówić w hotelu taksówkę i odwiedzać wybrane miejsca. Jesteśmy wtedy w pełni niezależni, ale musimy być naprawdę dobrze przygotowani. Można też kupować wycieczki w miejscowych biurach albo skorzystać z tych oferowanych przez rezydenta. My polecamy tę ostatnią opcję, szczególnie jeśli ktoś jest na Zanzibarze po raz pierwszy, zależy mu na rzetelnych informacjach i chciałby usłyszeć ciekawostki z historii wyspy. Rezydenci mają naprawdę imponującą wiedzę – dodaje Maciej.

Która lokalna wycieczka wywarła największe wrażenie na naszych Klientach? Wizyta na wyspie Prison Island, gdzie znajduje się sanktuarium żółwi lądowych.

Oko w oko z żółwiem

Wyprawa na Więzienną Wyspę, na której – jak sama nazwa wskazuje – znajdowało się kiedyś więzienie, a w zasadzie to budynek, który stanowił szpital i miejsce kwarantanny dla przyjezdnych – rozpoczyna się ze Stone Town, dzielnicy w stolicy Zanzibaru. Mimo że sam rejs nie jest długi – trwa około pół godziny – dostarcza wielu wrażeń.

Płynie się taką małą, drewnianą łodzią, a’la szalupą. Super przeżycie! Z jednej strony można podziwiać turkus Oceanu Indyjskiego i bajeczną rafę, a z drugiej zbliżającą się wyspę – wspomina Maciej.

Podróż na Prison Island
Podróż na Prison Island
Prison Island
Prison Island na Zanzibarze

Fani nurkowania lub snorkelingu mogą chwilę dłużej pozostać na łódce, by wskoczyć do wody i zobaczyć z bliska niezwykle kolorową rafę, która w pobliżu Prison Island jest naprawdę imponująca. Ale to nie rafa, a właśnie sanktuarium żółwi stanowi główną atrakcję wyspy.

Tutaj oko w oko spotkamy się z olbrzymimi, ponad 100-letnimi żółwiami, które są na wyginięciu. Nie pochodzą z Zanzibaru, zostały sprowadzone z Seszeli na początku XX wieku. Wrażenia z wizyty są niesamowite – nigdy wcześniej z tak bliska nie widziałam żółwia, a tam mogłam go dotknąć, a nawet nakarmić – wspomina Beata.

Sanktuarium żółwi na Zanzibarze
Sanktuarium żółwi na Zanzibarze
Sanktuarium żółwi na Zanzibarze
Sanktuarium żółwi na Zanzibarze

Na tropie małpek

Kolejną okazją do podziwiania miejscowych zwierząt jest wycieczka do Parku Narodowego Jozani, gdzie możemy spotkać zagrożone wyginięciem małpy Red Colobus.

Wycieczkę do Jozani Forest pamiętam przede wszystkim ze względu na to śledzenie małpek. Są urocze i bardzo charakterystyczne, mają takie długie włosy na głowie. To podobno jedno z nielicznych miejsc, gdzie można je spotkać. W parku na uwagę zasługuje też wspaniała, tropikalna roślinność. Widzieliśmy figowce, mahoń i paprocie. To taka esencja Afryki – mówi Beata.

Małpa red colobus na Zanzibarze
Małpa red colobus na Zanzibarze

Jozani Forest to jeden z ostatnich w Afryce Wschodniej lasów deszczowych. Podczas około dwugodzinnego spaceru po parku mamy okazję podziwiać niesamowite lasy mangrowe – wiecznie zielone formacje wyrastające z rozlewisk i – oprócz wspomnianych małpek – spotkać rzadkie gatunki egzotycznych ptaków i motyli. Biura podróży często łączą wizytę w Jozani Forest z wyprawą na Prison Island, a koszt takiej całodniowej wycieczki to około 330 złotych od osoby.

Jozani Forest na Zanzibarze
Jozani Forest na Zanzibarze

Ciuciubabka z delfinami

Z uśmiechem na ustach moi rozmówcy wspominają „wycieczkę na delfiny”, czyli wyprawę do wioski Kizimkazi.

Trzeba było wstać wcześnie, chyba nawet o piątej rano, żeby móc zobaczyć te delfiny. Z perspektywy czasu traktujemy tę wycieczkę z przymrużeniem oka, było bardzo śmiesznie – wspomina Beata.

Rejs odbywa się łodzią motorową i dla postronnego obserwatora może wydawać się nieco zabawny. Wygląda to mniej więcej tak: Wszystkie łódki stoją w ciszy i czekają. Nagle ktoś krzyczy: „Tam są delfiny!” i wszystkie łódki ruszają w to jedno miejsce. A delfiny? Pokażą płetwę i ponownie zanurzą się w wodzie, by chwilę później wypłynąć po drugiej stronie zatoki. Więc dawaj: w tył zwrot! Trochę tak, jakby delfiny bawiły się z nami w ciuciubabkę, jakby były szkolone – śmieje się Maciej.

Oczywiście, niektórzy ludzie wskoczyli do wody i pływali w oceanie z delfinami, ale jeśli ktoś myśli, że będzie płynął tuż obok, prawie dotknie tego delfina, to to tak nie wygląda – zwraca uwagę Beata.

W poszukiwaniu delfinów na Zanzibarze
W poszukiwaniu delfinów na Zanzibarze
Delfiny na Zanzibarze
Delfiny na Zanzibarze

Roślinna szminka i cudny zapach przypraw

Kolejnym obowiązkowym punktem na mapie Zanzibaru jest wizyta na plantacji przypraw, na której są uprawiane między innymi cynamon, goździki, gałka muszkatołowa, kardamon, ale też orzechy kokosowe i tropikalne owoce.

To niezapomniane aromaty dla nosa i kulinarna przygoda dla kubków smakowych. Przewodnicy przy nas wykopywali korzenie i zrywali owoce, dzięki czemu wszystko było świeże, niezwykle aromatyczne i o intensywnym smaku – mówi Beata.

Z takich ciekawostek, przewodnik pokazał nam kolczasty owoc achiote, zwany przez niego lipstick plant. W środku, po rozłupaniu ma takie drobne czerwone ziarenka, trochę podobne do granatu. Każdy uczestnik wycieczki mógł posmarować sobie nimi usta, a te barwiły się na czerwony kolor. Naturalna, roślinna szminka – dodaje Beata.

Na koniec nasi przewodnicy zrobili pokaz zbierania orzechów kokosowych. Młody chłopak na naszych oczach wspiął się na palmę kokosową, ściął orzechy, a potem wszyscy piliśmy z nich wodę kokosową. Dostaliśmy też na pamiątkę kapelusze, krawaty i torebki wykonane z liści palmowych – wspomina Beata.

Za wycieczkę na plantację przypraw – połączoną z oprowadzeniem po Stone Town – zapłacimy około 290 zł za osobę. W cenie mamy transport oraz opiekę polskojęzycznego przewodnika.

To tam mieszkał Freddie Mercury?

Będąc na Zanzibarze, nie można nie odwiedzić Stone Town, która jest najstarszą dzielnicą miasta Zanzibar wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To tu mamy okazję w pełni poznać wyjątkową kulturę i historię wyspy i jej mieszkańców.

Widzieliśmy między innymi miejsce, gdzie był targ niewolników. Kiedyś Zanzibar był jednym z głównych ośrodków handlu niewolnikami w Afryce Wschodniej, znajdowało się tutaj centrum sprzedaży niewolników. Obecnie to ważne miejsce pamięci i taki symbol walki z niewolnictwem – mówi Beata.

Warto pospacerować wąskimi, krętymi uliczkami – samemu lub podczas wycieczki z przewodnikiem, który dokładnie opowie o historii Stone Town. Jest tu bardzo kolorowo od straganów z pamiątkami i na każdym kroku widać zderzenie kultur afrykańskiej, arabskiej, indyjskiej i europejskiej – mówi Maciej i dodaje – Największym zainteresowaniem turystów cieszył się dom, w którym podobno mieszkał Freddie Mercury. Tak głosi tabliczka nad drzwiami jednego z hoteli, ale dowodów, że wokalista Queen faktycznie tam mieszkał, w zasadzie nie ma.

To tam mieszkał Freddie Mercury?
To tu mieszkał Freddie Mercury?

Jeśli podczas pobytu na plantacji nie kupiliśmy przypraw, możemy to zrobić właśnie podczas zakupów na targu w Stone Town, gdzie znajdziemy dosłownie wszystko – od owoców i ziół po mięso, ryby, kosmetyki czy ubrania – dodaje Beata.

Podczas wizyty w Stone Town widać, jak tradycja miesza się z nowoczesnością, a bogactwo z biedą. I mimo że obok starych zabytkowych budynków znajdziemy też takie pozbawione tynku, w których koralowiec został zastąpiony pustakami, a dach pokryty blachą falistą, to moi rozmówcy nie mają wątpliwości: Kamienne Miasto kryje w sobie niepowtarzalny urok, a sam Zanzibar warto odwiedzić i to nie tylko raz. Warto, bo choć przez chwilę można pożyć zgodnie z ulubionym mottem tubylców: „hakuna matata”.

 ---

Co warto wziąć ze sobą na Zanzibar?

Moi rozmówcy podzielili się też kilkoma wskazówkami, które mogą przydać się osobom planującym wakacje na Zanzibarze.

  • Koniecznie spakujcie do walizki kremy z filtrem, nakrycie głowy oraz szal lub przewiewne koszulki zakrywające ramiona. Brzmi banalnie? Może i tak, ale żebyście potem nie żałowali, że zamiast cieszyć się wakacjami, przez kolejne dni leczycie oparzenia słoneczne 😊
  • Nawet jeśli nie jesteście fanami nurkowania, pomyślcie o zabraniu butów nadających się do chodzenia po dnie oceanu. Podczas spaceru możemy natrafić na jeżowce.
  • Weźcie spray na komary i – szczególnie, jeśli podróżujecie z dziećmi – krem łagodzący ukąszenia. Co prawda pokoje hotelowe są wyposażone w moskitiery, a komarów nie widać, ale to wcale nie znaczy, że ich nie ma. Na ich ukąszenia możecie być narażeni chociażby podczas wizyty w parkach narodowych.
  • Nie zapomnijcie o jednodolarówkach.

Tam, gdzie są organizowane wycieczki, większość miejscowych ludzi, do których się jedzie, żyje z napiwków od turystów. Dlatego te drobne pieniądze są dla nich takie ważne – to ich wynagrodzenie za oprowadzanie, np. po plantacji przypraw – mówi Maciej.

Dodatkowo, w ramach zapłaty za oprowadzenie można kupić lokalne wyroby, na przykład mydełka. Niektórzy turyści mają też ze sobą drobnostki dla dzieci: cukierki, kredki, długopisy. Tylko w tym przypadku coraz częściej mówi się, że to niedobrze dawać tego typu prezenty, bo dzieci przyzwyczajają się do żebractwa. Dlatego każdy indywidualnie powinien podjąć decyzję, czy chce w takiej formie pomagać – dodaje Beata.

Skopiowano
Skopiuj link
Agata Biernat
Agata Biernat
Zajmuje się tworzeniem tekstów branżowych, analizuje rynek i trendy turystyczne w Polsce i na świecie. Dziennikarka z wykształcenia, turystka z zamiłowania. W Wakacje.pl jako specjalistka ds. komunikacji jest zawsze blisko turystów i doskonale zna ich potrzeby.