Wędrując na Górę Synaj, czyli Egipt dla ciekawych

AfrykaAgnieszka Sontowska07.05.2020

Dość niespodziewanie pojawiła się okazja, żeby wyjechać do Egiptu, do Sharm el Sheikh. Delegacja pod palmami, słońce, kiedy w Polsce w grudniu jest zimno i ciemno - czemu nie!

Góra Synaj
Góra Synaj

Paszport jest, wizę kupię na lotnisku, a więc w drogę. Poleżę na leżaku i złapię po pracy trochę słońca. Wyjazd skradła jednak wędrówka na Górę Synaj. Magiczne miejsce i nie mniej magiczna droga.

Palmy i basen

Będzie sporo pracy i zwiedzanie hoteli po to, żeby móc doradzić turystom najlepszy. Potem odpocznę, pozwiedzam, na pewno zobaczę rafę koralową, jedną z najpiękniejszych w Egipcie. Taki był wstępny plan, podobny do tego, jaki mają setki turystów na swój urlop w Sharm el Sheikh.

Nie ma nic złego w tym, że turyści chcą spędzać czas w ogromnych hotelowych Aquaparkach, w których atrakcji starcza na cały tydzień i żadna się nie powtarza. Same hotele i tereny wokół są tak duże, że można je przyrównać do całych osiedli w Polsce. W końcu błogie wylegiwanie się w słońcu to dla wielu z nas definicja wakacji. I dokładnie taki wypoczynek Egipt oferuje.

Wolne popołudnia ja też  próbowałam spędzać nad basenem i na  plaży,  żeby złapać choć trochę słońca. Zimą w tej części globu dni są krótkie, dlatego turyści od rana udają się na leżaki. Okazało się jednak, że to noc przyniosła najbardziej niezapomnianą przygodę.

Góra Synaj dla odważnych

Nasz przewodnik zaproponował całej naszej grupie podziwianie wschodu słońca na Górze Synaj. Wyzwanie podjęły…same kobiety.

Wyruszyliśmy tuż po kolacji i jechaliśmy około 2 godziny do miejsca, gdzie zaczyna się wędrówkę. Jestem fanką wędrowania i chodzenia po górach, więc nieobce mi takie wyprawy, ale przyznam, że nawet dla mnie sam przejazd był dość emocjonujący. Nie tylko dlatego, że był środek nocy.

Przy przekroczeniu każdej granicy miasta w równych, kilkukilometrowych odstępach na drodze zatrzymywaliśmy się na kontroli. Żołnierze sprawdzali busa, dokumenty. Zrozumiałam, że bezpieczeństwo jest najważniejsze nie tylko dla nas jako turystów, ale również dla obywateli na co dzień. Mój wyjazd zbiegł się również Forum Gospodarczym w Afryce, dlatego podejmowano wiele środków ostrożności. 

Synaj
Synaj

Na miejscu, przed wejściem na szlak, można było kupić narzuty, które miały nas uchronić od zimna na wypadek spadku temperatury. Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji i wynegocjowałam dla siebie zielono-czarną narzutę z palmą za 5 dolarów. Tak przygotowana, z resztą ekipy wyruszyłam na szlak.

Egipskie noce i pielgrzymi

Ścieżka początkowo wyglądała jak zwykła droga z chodnikiem, a dzięki lampom ulicznym było widno jak w ciągu dnia. Od przewodnika dowiedziałam się, że ta droga tak wygląda tylko na krótkim odcinku i prowadzi do Klasztoru św. Katarzyny. Po chwili weszliśmy na skalistą ścieżkę. Już nie było chodnika ani lamp. Były tylko skały i co chwilę mijający nas pielgrzymi na wielbłądach. A to wszystko w środku nocy. Nigdy wcześniej nie widziałam tylu gwiazd naraz na tak czystym niebie, a w drodze udało mi się zobaczyć 24 spadające. Oświetlały nam drogę tak mocno, że nie było potrzeby używania latarek. 

I chodź droga była długa, wiodła przez skały między górami, to była prawie ułożona. Przez lata wędrówek i pielgrzymek na szczyt świętej góry, ludzie ułożyli tu trasę. Ciemne niebo i milion srebrnych punktów na niebie towarzyszyły nam w drodze na szczyt, gdy przewodnik opowiadał o historii i znaczeniu tego miejsca.

Na górę Synaj wędrują pielgrzymi trzech religii. To miejsce łączy trzy kultury, dlatego na trasie mijaliśmy prawosławnych popów z Kazachstanu i Libanu, katolików z Europy i żydów z Izraela. Podczas mijania pielgrzymów docierało do nas, że jesteśmy tylko turystami spragnionymi widoku wstającego słońca, którzy chcą pokonać swoje słabości wchodząc na wysokość ponad 2 tys. m.n.p.m., gdy dla innych to była najważniejsza podróż w życiu.

Przystanek u Beduinów

Po drodze mieliśmy okazję zatrzymać się i zregenerować w „chatkach” Beduinów. Nie były to prawdziwe chatki, lecz duże namioty z plecionych dywanów i koców. Mogliśmy przysiąść i napić się ciepłej herbaty z imbryka, jednocześnie wymieniając kilka słów z czekającymi tam Beduinami. Zarabiają na życie sprzedając herbatę i czekoladę na ciepło. Turystów z Polski dobrze znali, bo podobno często tu bywają.

W namiotach pełno jest zdjęć ludzi, za których modlili się pielgrzymi. Wśród nich na małych karteczkach zawieszone są modlitwy i prośby, ale także pieniądze przyczepione pinezkami. To drobne datki, które podobno mają pomóc w spełnieniu prośby. Wiszą tu przez cały rok, a kolejni pielgrzymi przypinają kolejne warstwy modlitw i zdjęć.

U Beduinów
U Beduinów

Na szczycie Góry Synaj

Na szczyt weszliśmy jako jedni z pierwszych i okazało, się że mamy całkiem dobrą kondycję. Do  wschodu słońca musieliśmy poczekać prawie godzinę. To moment, gdy gwiazdy gasną, a granat nieba ustępuje powoli szarości.

Czekaliśmy na wschód słońca na samym szczycie świętej góry. Wśród zgromadzonych ludzi na skałach czuć było to podniecenie, napięcie i entuzjazm. Każdy chciał znaleźć najlepsze, najwyższe miejsce do zrobienia zdjęcia.

I nastał ten widok - pomarańczowe słonce zaczynało oświetlać skały, które teraz wydały się czerwone. Z tego miejsca po raz pierwszy w życiu mogłam oglądać cały wschód słońca, wędrówkę od świtu aż po pełne wejście na niebo.

Wschód słońca
Wschód słońca

To, co mnie fascynowało w tej chwili, to cisza i skupienie wszystkich wokół. I tak przez około godzinę. W świetle dziennym, po pomarańczowych skałach, szliśmy szczęśliwi, że nam się udało, że daliśmy radę i że zobaczyliśmy coś wyjątkowego. Wschód słońca na Górze Synaj. 

Skopiowano
Skopiuj link
Agnieszka Sontowska