Zamek w Ogrodzieńcu– miejsce, które się nie nudzi

EuropaMaciej Krysztoforski07.05.2020

Położony w sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, należał do systemu Orlich Gniazd, zamków i strażnic wybudowanych w trudno dostępnym terenie. Dziś ogrodzieniecki zamek należy do najchętniej odwiedzanych trwałych ruin w Polsce.

Zamek w Ogrodzieńcu
Ogrodzieniec

Minęliśmy Zawiercie. Zdemontowane częściowo rowery pochłonęły znaczną część przestrzeni bagażowej naszej osobówki. Ale już niedługo dotrzemy do celu, na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego. Zamierzamy aktywnie spędzić weekend. Zmierzyć się ze stromymi podjazdami, szaleńczymi zjazdami, a przede wszystkim zwiedzić okoliczne jaskinie i wypocząć w pięknych okolicznościach przyrody. Wtedy nie przypuszczaliśmy, że za chwilę nasze plany ulegną poważnym zmianom.

Turystyczny magnes i skamieliny

Mijamy Ogrodzieniec. Wjeżdżamy do Podzamcza, niewielkiej wsi położonej w powiecie zawierciańskim. Wtedy pojawia się On. Już z daleka uwagę przyciągają nieregularne kształty, szczególnie tajemniczo prezentujące się tuż przed sierpniową, nadciągającą właśnie burzą.

Na tle szarego ciężkiego nieba, jasne wapienie przypominają tajemnicze, prehistoryczne istoty. I jest w tym ułamek prawdy. Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, niegdyś było tutaj morskie dno, a przy odrobinie szczęścia możemy znaleźć zaklętą w chropowatej powierzchni skamielinę. Tuż obok wzrok napotyka tajemniczą wieżę z równych bloków. To baszta ogrodzienieckiego zamku.

Zdaje się być naturalną formacją skalną, wkomponowaną w wapienne zwieńczenie Zamkowej Góry, wyrastając ponad korony wiekowych drzew. Na szczycie z dumą łopocze biało-czerwona flaga. Tak zapamiętaliśmy pierwsze spotkanie z ruinami.

Położony w sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, należał do systemu Orlich Gniazd, zamków i strażnic wybudowanych w trudno dostępnym terenie. Miały chronić Kraków przed potencjalnymi najeźdźcami. Dziś ogrodzieniecki zamek należy do najchętniej odwiedzanych trwałych ruin w Polsce.

Swoją sławę zawdzięcza przede wszystkim nieodpartemu urokowi, który niczym magnes przyciąga rocznie miliony turystów spragnionych spotkania z historią, naturą i dobrą zabawą.

 Życie tętniące w ruinach

Z zawstydzeniem przyznaję, że dopiero niedawno odkryłem, że zamek stał się natchnieniem do utworzenia w 1906 roku Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego (późniejszego PTTK), a jego wizerunek zagościł w logo Towarzystwa. Dowodem na niesłabnącą popularność obiektu jest fakt, że jego teren często wykorzystuje się jako plener wielu produkcji. Kręcono tutaj teledyski, sceny filmów, min. do "Janosika", "Zemsty", a ostatnio nawet słynnego "Wiedźmina".

Każdego roku na dziedzińcu odbywają się koncerty, imprezy o tematyce historycznej i rozrywkowej oraz kolejne edycje Międzynarodowego Turnieju Rycerskiego, które niejednokrotnie mogliśmy podziwiać, wracając w te strony.

Miłośnicy mocnych wrażeń mogą sprawdzić się w rycerskim rzemiośle, a na naprawdę odważnych czeka zjazd popularną tyrolką. Przyznam, że zwątpiłem, a latanie postanowiłem zostawić ptakom i samolotom. Sam wolę stać na ziemi, a tylko czasem znacznie bezpieczniej pobujać w obłokach.

Odważyliśmy się za to stanąć twarzą w twarz z tajemnicami kryjącymi się w murach, komnatach i niedostępnych zakamarkach. Nadeszła noc, a wraz z nią gęsta mgła szczelnie i bez przeszkód, niczym duch, wsiąkająca w jeszcze bardziej tajemnicze o tej porze mury. A jeśli o duchach mowa...

W swojej historii zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli. Przechodził z rąk do rąk. Na przestrzeni burzliwych dziejów doczekał się wielu legend, i jak na legendy przystało, na stałe stał się domem duchów. W ciepłe, letnie noce możemy wybrać się na pełne niespodzianek zwiedzanie. W półmroku, w wątłym blasku świec spacerując z przewodnikiem wśród krętych korytarzy, dowiadujemy się o okrutnych włodarzach, nieszczęśliwej miłości i katorżniczej pracy, a przy odrobinie nieszczęścia osobiście spotkamy dawnych właścicieli strzegących swoich tajemnic, co nam się oczywiście przytrafiło.

Coroczna przygoda

Niezliczona liczba miejsc noclegowych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, począwszy od prywatnych kwater, pensjonaty, poprzez agroturystykę, aż po luksusowe hotele, coraz bogatsza oferta kulinarna, rozrywkowa i przyrodnicza sprawiają, warto zatrzymać się tu na dłużej.

Turystów wabi mnogość szlaków pieszych i rowerowych wytyczonych wśród ostańców o fantazyjnych kształtach, ale to także raj dla miłośników wspinaczki. Niedaleko stąd do Krakowa czy parku rozrywki w Zatorze.

Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Minęło ponad dziesięć lat od chwili, kiedy po raz pierwszy przekroczyliśmy okazałe wrota zamku. Od tamtej chwili malownicze ruiny stały się naszą coroczną sierpniową tradycją. Wracamy z przyjemnością i nadzieją, że znów Podzamcze nas czymś zaskoczy. Szukamy tego specyficznego uczucia, które towarzyszyło nam wtedy, gdy zza samochodowej szyby ujrzeliśmy tajemnicze kształty na tle burzowego nieba.

I choć w samym otoczeniu zmieniło się bardzo wiele, jak grzyby po deszczu wyrosły kramy z pamiątkami, przybyło punktów gastronomicznych i innych pobocznych atrakcji, to klimat zamku pozostał ten sam. Tajemniczy i pociągający.

To właśnie sprawia, że każdego roku jego korytarze przemierza coraz więcej turystów oczarowanych magicznym widokiem baszty na tle burzowego nieba. Czy jesteście gotowi na jurajską przygodę?

Skopiowano
Skopiuj link
Maciej Krysztoforski